_________________________________________________________________________________
Obudziłam się gdzieś tak o 8:00 gdy poczułam zapach naleśników mojej mamy. W tym momencie zabrakło mi jej.Czasu nie cofniemy, niestety. Dziwi mnie tylko to, że nie ubolewam nad tym tak bardzo. Nie płacze każdej nocy, jestem spokojna i chyba nawet dosyć wesoła? Nie wiem. Czuje się tak jakbym kogoś pokochała. Niestety to nie możliwe, gdyż przez to, że mój były chłopak Marcus leciał tylko na moje nazwisko zraziłam się do chłopaków. Nawet nie wiecie jakie to dziwne, zawsze chłopcy kochali moją osobowość, nigdy nie było tak, że lecieli na nazwisko. I przez jednego chłopaka zraziłam się do reszty? Tak, właśnie tak.
Z czołgałam się z łóżka, które było tak wygodne, że gdyby się dało zostałabym na nim do śmierci. Dzisiaj będę wleczona na dwa mecze. Tak wleczona, bo chętnie pójdę pooglądać brata, ale co innego Neymara. Nie mam ani trochę ochoty patrzeć na te laseczki na trybunach krzyczące głośno "Ney wyjdź za mnie"! żałosne. Aż wstyd się przyznać, że kiedyś byłam w tej gromadzie. Tak niestety. Musze się ładnie ubrać i będę miała koszulkę z numerem 10 czyli z Neymarem. Życie....
Zeszłam po cichu na dół i zobaczyłam mojego brata który siedział przy stole i jadł naleśniki. Uśmiechnęłam się sama do siebie zdając sobie sprawę jak bardzo za tym tęskniłam. Gdy jego wzrok powędrował na moja osobę uśmiechnęłam się przelotnie i podbiegłam by go przytulić.
-Wow bracie, wyprzystojniałeś!-Zaśmiałam się i spojrzałam na jego równie rozpromienioną twarz. Jego uśmiech był jednym z najładniejszych jakie kiedykolwiek widziałam. Okej nie bierzcie tego na serio, bo to brzmi jakbym sie w nim zakochała. Jesteś głupia Ho gadasz tak jakbyś go kochała. A go nie kocham? No, ale jak chłopaka idiotko! Zamknij się. Kiedy skończyłam moja konwersacje ze swoją głową zdałam sobie sprawę jak on się na mnie patrzy.Jak na idiotkę, która chcąc nie chcąc jestem. Zaśmiałam się niekontrolowanie.
-No siostro muszę przyznać że ty tez wypiękniałaś.-Uśmiechnął się do mnie i kontynuował jedzenie naleśników.
-Tu są dla Ciebie, jak chcesz.- Wskazał palcem na górkę wysmażonych placków, które chętnie bym spożyła. Usidłam i zaczęłam jeść je jak totalna świnia. Nagle ze schodów zszedł Alexis ze łzami w oczach. Chłopak był zdruzgotany, wyraźnie coś musiało się stać.
-Hej stary co jest.-Spytał Messi (Że sobie pozwole po nazwisku). Uścisnął go pocieszająco, a ja szybko uczyniłam to samo. Żal mi go chociaż nawet nie wiem o co chodzi, ale uwierzcie mi widok płaczącego Sancheza to jak patrzeć na smutnego szczeniaka. Nie da się tego znieść.
-Ej Alex co jest misiu-Przytulałam go a on szlochał w moje ramie. Nigdy nie uważałam że jak chłopak płacze to nie jest męski.Wręcz przeciwnie to dodaje im uroku. Płaczący chłopak jest słodki jak cukier.
-Odchodzę do Arsenalu-W tym momencie zachciało mi się ryczeć. Był świetnym piłkarzem i bardzo pomagał napędzać atak. A poza kariera był świetnym przyjacielem. Co ty wiesz znasz go od wczoraj. pff Słyszałam od brata przecież....
-Nie zostań będę płakać jak odejdziesz.-Chłopak przez spuchnięte oczy spojrzał na mnie ze zdziwieniem. W sumie to go rozumiem. Jeden dzień się znamy? No i pare godzin. A ja już jestem przywiązana i go po prostu kocham i będę za nim tęskniła i wiecie, gdzie tu logika?
-Fajnie Hope, znamy sie jeden dzień i jesteś taka nakręcona?- Dziwnie było to usłyszeć, bo chciałam mu pomóc. Cóż poradzę że sie tak przywiązuje?
-Nie no spoko chcesz pomóc, a ja jak debil cię odrzucam
-Tsaa-Tylko to umiałam powiedzieć, chłopak jeszcze raz mnie przytulił i wyszedł na dwór, prawdopodobnie gdzieś jadąc. Usiadłam na kanapie przed telewizorem i włączyłam na byle jaki program. Leciał The Voice of Espana. Postanowiłam zostawić. Nagle ktoś opadł na fotel obok, a ja podskoczyłam ze strachu. Człowiekiem doprowadzającym mnie do zawału był nie kto inny jak Neymar który jak się okazało nawet nie raczył się ubrać. Zszedł do mnie w samych bokserkach, chociaż pewnie nie wiedział, że tu jestem, no ale hola kto śpi do 10? Normalni ludzie, racja.
-Jezu przestraszyłeś mnie!-Warknęłam i złapałam się za serce.
-Sorry nie miałem takiego zamiaru księżniczko-Posłał mi swój łobuzerski uśmiech. Niestety, pieprzone rumieńce musiały zawitać na moją teraz już czerwona jak burak twarz.
- Masz tam naleśniki, jak chcesz- Wzruszyłam obojętnie i wróciłam do oglądania show.
-Dzięki księżniczko
-Nie mów do mnie księżniczko, bo nie jestem nią w żadnym stopniu.-Splunęłam. On chyba nie widzi, że nie mam ochoty na droczenie.
- Dobra spokojnie. Teraz powiem ci rzecz która ci się zdecydowanie nie spodoba.-Przerwał czekając na znak że może kontynuować, kiwnęłam głową- Będziemy parą , na oczach mediów- Uśmiechnął sie łagodząco myslał, że to załatwi sprawę? Ohhh mylił się.
-Czemu? Co? Jak?-Zadawałam pytania na które mam nadzieje, że mi odpowie.
- Bo stwierdziłem, że jesteś idealna kandydatką, Leo wyraził zgodę. Ale czemu jesteś zła? To chyba fajnie, że będziemy razem.-Spojrzał na mnie zalotnie i posłał mi całusa. Kurwa jaki on jest seksowny!
-Neymar znamy się jeden dzień, ale i tak nie sprawiłeś na mnie dobrego pierwszego wrażenia. Żeby zaplusować musisz sie postarać- Uśmiechnęłam się łobuzersko. Kurde jak on na mnie działa. Chłopak przygryzł nerwowo wargę na wspomnienie z wczoraj.
-Jaki on jest gorący.-Dopiero po chwili, zorientowałam sie, że powiedziałam to na głos
- O czyli jestem gorący?- Zaśmiał się zadziornie i spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem łobuza. Jaka ty jesteś głupia, zakochujesz się w dupku. Cicho ja się nie zakochuje! A właśnie, że tak! Ja cię chyba znam lepiej! Nie znasz mnie lepiej! Dobra skończ, bo sie patrzy! Okej, ale siare sobie zrobiłaś.Czemu konwersacje z moją głową i myślami sa takie wkurzające?
- Nie, wcale-Powiedziałam obojętnie. Kogo ja oszukuje? On jest mega gorący. Cóż ale jest dupkiem i śmieciem.
-Dobra idź się szykować na mecz- Okej to zabrzmiało dziwnie. A no tak zapomniałam muszę iść się szykować na mecz, bo ktoś wymyślił, że będziemy "razem" niestety.
Nie wiem co, ale zaczynam coś czuć......
Do Neymara
- O czyli jestem gorący?- Zaśmiał się zadziornie i spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem łobuza. Jaka ty jesteś głupia, zakochujesz się w dupku. Cicho ja się nie zakochuje! A właśnie, że tak! Ja cię chyba znam lepiej! Nie znasz mnie lepiej! Dobra skończ, bo sie patrzy! Okej, ale siare sobie zrobiłaś.Czemu konwersacje z moją głową i myślami sa takie wkurzające?
- Nie, wcale-Powiedziałam obojętnie. Kogo ja oszukuje? On jest mega gorący. Cóż ale jest dupkiem i śmieciem.
-Dobra idź się szykować na mecz- Okej to zabrzmiało dziwnie. A no tak zapomniałam muszę iść się szykować na mecz, bo ktoś wymyślił, że będziemy "razem" niestety.
Nie wiem co, ale zaczynam coś czuć......
Do Neymara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz