środa, 4 czerwca 2014

Rozdział 1: Cześć, jestem Hope

Doleciałam na miejsce o 13. Czas jak to czas szybko zleciał, ale najbardziej martwiło mnie jedno. Nie zadzwoniłam do brata. Nie wiem co mam zrobić gdyż komórka mi się rozładowała. Z tego co się orientowałam byłam na lotnisku głównym w Madrycie. Brat kiedyś podawał mi adres, ale to co z niego pamiętam to Barcelona St. Pocco, a numer domu zaginą razem z innymi nie potrzebnymi rzeczami. Jedynym wyjściem było zadzwonić po taxi i powiedzieć numer ulicy. Miałam jeszcze kilka euro, ale wątpię sama czy to wystarczy na przejazd. No chyba nie będę żebrać. Jeszcze prasa się dowie i narobię Leo problemów. Spojrzałam na dno torby i ujrzałam tam jakieś 50 euro. Skąd ja to mam? Takich pieniędzy nie posiadam już od pół roku. Nie ważne skąd je mam muszę  jak najszybciej dostać się do brata bo mój brzuch krzyczy. Zamówiłam taxi i podałam ulice. Taksówkarz patrzył na mnie dziwnie.
-Pani widzę chce się przejechać do dzielnicy piłkarzy.-Powiedział po chwili. Nie wiedziałam, że ta dzielnica jest taka znana. Pokiwałam nie śmiało głową i spojrzałam za okno. Zdecydowanie ten widok wygrywa w rankingu na najładniejsze miejsce które widziałam. Zachód słońca. Taksówkarz ruszył, a ja patrzyłam na piękne ulice Madrytu. Starówki, główne ulice, parki. Tu było inaczej niż w Argentynie. Argentyna to odległy świat który jest cichy i spokojny, a Hiszpania ? To miejsce magiczne z tętniącym życiem. Jednym słowem idealne.
-A w jakim celu to zwiedzanie ulicy "sportu" ? Jeśli można wiedzieć.-Uśmiechnął się miło straszy pan nie odwracając swych piwnych oczu od drogi.
- Planuje odwiedzić brata-Posłałam mu miły uśmiech i wróciłam do podziwiania krajobrazów.
-Di Maria? Bale?? Ronaldo? Alonso?- Dopytywał. Nie wiem czy powinnam mówić. Siostra gwiazdy futbolu jedzie sobie właśnie taksówką z bardzo miłym, ale dociekliwym staruszkiem. Jak to brzmi?
-Leo Messi'ego-Wyszeptałam cicho. Może nie usłyszał? Mam nadzieje. Brat by mnie zabił.
-Messi. Messi. Messi. Dziewczyno masz szczęście! Gdybyś była fanką Realu to bym cię wysadził-Zaśmiał się i wrócił do prowadzenia auta. Widziałam że jesteśmy już w Barcelonie. Uśmiechnęłam się lekko do siebie i spojrzałam na licznik. Nabiłam sobie już 30 euro. Jak tylko się zakwateruje pójdę do pracy nie będę obciążała Leo.
-Jesteśmy panienko. Tylko jest mały problem, nie wiem jak panienka, ale ja nie wiem w którym domu mieszka Messi. Wiem, że Ronaldo trzeci po lewej, ale dalej się już nie orientuje. Z tego co słyszałem Messi mieszka z Neymar'em i Alexisem, a obok mieszka Bartra.-Szczerze sama nie wiedziałam, ale postanowiłam nie mówić o tym Sergio, bo tak miał na imię taksówkarz. I tak bardzo mi pomógł.
- Dobrze dziękuje, jakoś sobie poradzę. Tu pieniądze reszty nie trzeba-Posłałam mu ciepły uśmiech i poszłam na wprost ulicy. Trzeci od lewej dom Ronaldo, a może od prawej. Ugh nie wiem. Zapukam do pierwszego lepszego. Weszłam na podjazd, o dziwo żadnych ochroniarzy z pistoletami. Zapukałam do drzwi. Długo nie musiałam czekać. W drzwiach stał pół nagi Neymar, a za nim było widać laske której cycki prawie wylewały się ze stanika. Obrzydliwe. Chłopak był trochę speszony, ale widziałam również złość na jego twarzy. Nie powinien być zły na mnie tylko na siebie, że bawi się dziewczynami. Stałam tam nadal z uśmiechem na twarzy nie pokazując mojej złości.
-Cześć, jestem Hope. Jestem siostrą Messi'ego. Może kojarzysz.-Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na swoje buty speszona. Nie chce się z nim kłócić na wejściu, ale przyznam że wkurzył mnie tą laską. Nie lubię takich typów.
-Eee...em Jestem Neymar, a to jest Lucky? Lucy?-Zastanawiał się chwile. Śmieć z niego i dziwkarz, ale ładny to on jest. Nie powiem, seksowny też.
-Amanada-Usłyszałam za pleców piłkarza i pół naga dziewczyna o imieniu Amanda opuściła dom.
-Messi aktualnie jest w banku, a potem jedzie na trening, ale mówił że przyjedziesz. Wchodź. Z góry przepraszam za bałagan, ale do Alexisa przyszedł Bartra i wiesz.... Te ich zabawy hah.-Zaśmiał się. Przekroczyłam próg domu i moje usta przybrały kształt litery O. Dom był piękny.
-Chodź zaprowadzę  cię cię do twojego pokoju.-Zaprosił mnie na górę i kiedy tyko weszłam do mojego pokoju zakochałam się. Był śliczny zupełnie w moim typie. To sprawka Leo.
-Podoba się?-Zapytał Ney ogarniając swoją rozczochraną czuprynę.
-Tak jest ślicznie.-Powiedziałam-Za chwile kolacja- Uśmiechną się i wyszedł. Nowe życie podoba mi się coraz bardziej.


*Po kolacji*
Usiadłam w pokoju z laptopem. Nic ciekawego się nie działo na serwisach społecznościowych, dlatego szybko go wyłączyłam. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Bez odpowiedzi do pokoju weszli Alexis, Bartra, Pique, Alba, Tello, Alves, Neymar, Fabregas, Ter Stegen, i pozostały skład Barcy. Każdy po kolei się przedstawił i opowiedział coś o sobie. Po kilku nastu minutach robienia mi burdelu w pokoju wyszli,a przez nich przedzierał się nieśmiało Neymar.
-Ej słuchaj chciałbym cię przeprosić nie powinnaś tego widzieć,- Zaczął się tłumaczyć. Nic na to już nie poradzi, że mam wyrobioną na jego temat opinię. No cóż brak szacunku do kobiet jest dla mnie największym minusem.
-Dobra ok wybaczam ci.-Potajemnie skrzyżowałam palce. Nie lubię go i myślę że będziemy się dogadywać.









________________________________________________________________________________
elo to ja. Mam  nadzieje że rozdział się podoba. Prosze o jaki kolwiek komentarz i przepraszam za błędy. Do zobaa <33